Poniższa historia miała miejsce jakiś czas temu w mieście B. (nazwa usunięta na prośbę władz, które nie życzą sobie dalszego nagłaśniania sprawy). Pan X (prosił o zachowanie anonimowości), urzędnik, natrafił w katalogowanej właśnie części lokalnego archiwum na grubą teczkę wypełnioną dokumentami. Teczkę zdobiła wielka swastyka i odbita pieczęć z wypisanym szwabachą hasłem Streng Geheim, pod nim zaś widniał ręczny dopisek: Der Butzemann.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, wszak poniemieckie papiery znajdowane w miejskich archiwach to nie jest coś niespotykanego – kto wie, ile różnych dokumentów wciąż wala się po piwnicach i lochach? Interesujące było za to coś innego. X pochwalił się swoim odkryciem przełożonym. Następnego dnia został pod błahym pretekstem odsunięty od pracy w archiwum. Teczka zniknęła bez śladu.
Zaintrygowany X rozpoczął swoje … [czytaj dalej]