Do pomysłu zorganizowania na Coperniconie rozgrywek turniejowych podszedłem z pewną rezerwą. Nie lubię erpegowych konkursów. Mówiąc dokładniej, nie lubię tych konkursów, które próbują wartościować granie w RPG i nie mają jasno zdefiniowanych, mierzalnych i powtarzalnych kryteriów Dodatkowo to, w jaki sposób owe konkursy podchodzą do grania i prowadzenia, podnosi próg wejścia, zwłąszcza względem funkcji mistrza gry. A to nie jest ani dobre, ani potrzebne. RPG to rozrywka dla dzieciaków, prosta i przyjemna (bardzo ponoć wymagający Zew Cthulhu ma na okładce znaczek stwierdzający, że jest to gra od 12 roku życia), a nie magiczny rytuał dla wtajemniczonych.
Turniejowe granie jest inne. Pomysł sięga początków hobby (wargamerzy nie potrafili żyć bez rywalizacji), a forma jest dla mnie nieco bardziej strawna. Kryteria oceny są tu bowiem jasno zdefiniowane, mierzalne i powtarzalne. Gra … [czytaj dalej]