
W tym roku nie obrodziło publikowanymi na wyścigi podsumowaniami, kto więcej razy wdzwonił się przez Skype’a i komu lepiej spadały kostki ze stołu. Trochę szkoda, ponieważ miałem zamiar wygrać wyścig z zerem zagranych sesji w 2013, jednak to Enc zgarnął cała pulę, wykręcając ułamki w sesjogodzinach i dodatkowo podając ścisłe dane dotyczące przyrostu doświadczenia.
Niegranie wynikło z różnych przyczyn, w które wchodzić nie ma sensu. Oprócz tego była to także kwestia priorytetów. Niestety, doba nie jest z gumy, zatem trzeba było coś wybrać. Pierwszy wybór zajął mój czas na początku roku. Drugi wybór zagarnął dla siebie długie tygodnie od czerwca do końca września. Po drodze pojawił się suplement do pierwszego wyboru, a między tym wszystkim, od kwietnia aż do końca roku, przewijał się wybór trzeci. A potem był listopad i powrót … [czytaj dalej]