gru 212008
 

Krakonman świetnie podsumował ostatni Falkon: dużo mówiło się na konwencie o grach, których na rynku już nie ma albo jeszcze/wciąż nie ma (dokładny cytat w linkowanej relacji z konwentu). Chciałbym poruszyć kwestię tytułów, które mają ukazać się w bliższej lub dalszej przyszłości – choć może nie tyle samych gier, ile formy ich wydania.

Na konwencie wybrałem się na spotkania z dwoma erpegowymi wydawnictwami (paneli z innymi nie było lub też na nie dotarłem): Imaginator i Menhir. Na każdym spotkaniu zadawałem następujące pytanie: „Czy planujecie wydać podręcznik w formie elektronicznej?” Prawdę mówiąc, odpowiedź znałem, byłem jednak ciekaw, czy może coś się zmieniło tak na polskim rynku, jak i w sposobie myślenia wydawców.

Przygotowujące polską edycję Exalted Wydawnictwo Imaginator – a dokładnie reprezentujący je Quendi – stwierdziło, że cyfrowej wersji … [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 21/12/2008 o 02:09
lis 192007
 
Szanowny Amerykański Wydawco

Szanowny Amerykański Wydawco,

Jakiś czas temu zapłaciłem Ci $50 za podręcznik. Tyle chciałeś, tyle dostałeś. Podręcznik dotarł w jednym kawałku. Poczytałem, poużywałem. Fajny był. To jest, nadal jest fajny. I w jednym kawałku!

Nie tak dawno temu stwierdziłeś, ze podręcznik pochodzi z partii, w której grzbiet puszcza i wypadają kartki. No, w moim się nie rozpada, to znaczy może nie trzyma jakoś idealnie, ale jest całkiem w porządku. Okay, jak to mówicie za Wielką Wodą.

Szanowny Amerykański Wydawco, mniej więcej w tym samym czasie uznałeś też, że należy tym, którzy nabyli rzeczony podręcznik w przedpłatach, wysłać nowy egzemplarz. Taki, w którym nic się nie będzie rozpadało. Zamiast sprzedać go za kolejne $50 i mieć na waciki czy inne inwestycje. Tym bardziej, że ja żyję w Polsce. A w kraju tym, jak podręcznik się rozpada, to mogę go sobie co najwyżej taśmą … [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 19/11/2007 o 23:47
lis 062007
 
Pełnia szczęścia

Nie lubię wszelkiego rodzaju celebrities. Ani mnie to rusza, ani nie są to osoby, które stawiam sobie za wzór do naśladowania czy do czegokolwiek innego. Czasem jednak odzywa się we mnie typowy fanboy. Niestety. Co najgorsze, dzieje się tak w przypadku niektórych nazwisk z fantastycznego fandomu. Po prostu zaczynam się ślinić. Niniejszy post jest więc nieudolną próbą wytłumaczenia się z powyższego procederu (zobaczcie, co mnie kręci i jaki jestem nienormalny ;)), ale jest też zwyczajnym okrzykiem radości.

Tydzień temu zdecydowałem, że najwyższy czas zaopatrzyć się w oficjalnie wydane płyty CD z materiałami do gry fabularnej Twilight: 2000 (sama gra warta jest osobnego wpisu, ale to za jakiś czas). Tytuł był niegdyś wydawany przez Game Designers’ Workshop. Jakąś dekadę później prawa do gry nabyła firma Far [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 06/11/2007 o 21:04
paź 102007
 
Lawina - scenariusz do ZC 1990

Na pomysł napisania Lawiny wpadłem jadąc pociągiem. Była zima, dzienniki donosiły o zasypanych torach i nieprzejezdnych drogach, a ja zastanawiałem się, ile godzin zajmie mi podróż do domu. O dziwo, dotarłem o czasie. Wynikiem podróży był niniejszy scenariusz, w którym cztery osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne znalazły się w zasypanym przez lawinę pociągu.

Scenariusz przeznaczony jest dla czterech graczy, choć można zagrać i w trzy osoby – Mistrz Gry powinien wtedy zrezygnować z jednej z przygotowanych postaci (choć moim zdaniem nie da się wtedy wykorzystać wszystkich możliwości scenariusza; w każdym razie polecam skreślić Martina lub Markusa). Ostrzegam jednak, że Lawina pisana była z myślą o aktywnych graczach, takich, którzy lubią przejmować inicjatywę z rąk prowadzącego (który zresztą nie ma tu wiele do roboty). W przypadku podejścia „siedzimy i czekamy, aż MG coś opowie” … [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 10/10/2007 o 22:52
mar 022007
 

Fani gier fabularnych mają to do siebie, że bardzo często tworzą materiały do swoich ulubionych gier. Jakość tych produktów jest oczywiście mocno zróżnicowana – trafiają się i straszliwe gnioty, jak i absolutne perełki, dorównujące lub przewyższające nawet to, co wyszło spod pióra oryginalnych autorów.

Internet pełen jest fanowskiej twórczości, za którą autorzy, rzecz jasna, nie otrzymują wynagrodzenia. Fani tworzą dla własnej satysfakcji. Jeśli opublikowany materiał zostanie uznany za wart uwagi, a ktoś poleci go znajomym lub wykorzysta samemu na sesji, autor może być z siebie dumny.

Czasem zdarza się i tak, że autor lub wydawca gry zainteresuje się fanowską twórczością. Na dobrą sprawę obaj powinni mieć choćby minimalne rozeznanie, jak wygląda fandom skupiony wokół produktu, co ludzie mówią … [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 02/03/2007 o 16:35
gru 052006
 

Oto trzecie, ostatnie moje opowiadanie osadzone w świecie Gasnących Słońc. W moim odczuciu jest najmniej udane – głównie dlatego, że miałem ochotę na zrobienie czegoś z wykopem i w roli głównej obsadziłem cesarza Alexiusa Hawkwooda. I to był błąd. Zwrócono mi na to wówczas uwagę, ale dopiero teraz się z tym zgodziłem. Porwanie się na kanoniczną postać świata gry rzadko kiedy jest dobrym pomysłem. W związku z tym na blogu publikuję lekko przeedytowana wersję. Ten tekst to także pewna fascynacja X-Men, których to uwielbiam do dziś. Opowiadanie zostało pierwotnie opublikowane w czasopiśmie Magia i Miecz 9/2001.

Lochy Cesarskiego Oka

– Wasza wysokość! – jednooki mężczyzna z drwiącym uśmiechem podniósł się z podłogi celi. – Cóż stało się, że tak szlachetny człek odwiedza mego pokroju szumowinę?

Strażnik stojący … [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 05/12/2006 o 18:58
gru 012006
 

Wpis oryginalnie opublikowany na blogu w serwisie Polter.pl

Zastanawialiśmy się dziś z Chavezem, co by było, gdyby MAG zgodnie z pierwszymi zapowiedziami wydał w Polsce GURPS, a nie Warhammera. Jak dzisiaj wyglądałoby RPG w Polsce? Ponoć Polacy lubią fantasy. Ponoć Polacy lubią mrok. Ale czy lubili wcześniej, zanim Warhammer pojawił się na rynku? W jakim stopniu sukces tego systemu wpłynął na treść artykułów w pismach erpegowych?

Zacząłem się zastanawiać, czy za czasów Magii i Miecza pojawiły się jakieś „radosne” gry. Gry o bohaterach, wspaniałych czynach, lśniących zbrojach, gry z dużą dawka humoru i lekkiej zabawy. Szczerze mówiąc, nie znalazłem takich. W zasadzie każdy1) system wydany w Polsce posiada jakąś mroczną skazę, żaden nie jest grą optymistyczną. Warhammer – wiadomo. Zew Cthulhu – nazwa … [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 01/12/2006 o 22:32
lis 222006
 

Wrzucam moje drugie opowiadanko osadzone w świecie Gasnących Słońc. Tym razem jest to historia chłopaka, który bardzo chciał polecieć w kosmos. Tekst miał zaprezentować gildię – padło na zajmujących się transportem i handlem Przewoźników. Jest to mój ulubiony tekst do GS. Pierwotnie ukazał się w czasopiśmie Magia i Miecz 5/2001.

– Następny! – urzędnik niedbałym ruchem odłożył akta na półkę podpisaną „Odrzucone” i sięgnął po kolejną teczkę ze sporego stosu papierów leżących przed nim na biurku. Otworzył ją i przejrzał szybko znajdujące się wewnątrz dokumenty. Zmarszczył brwi. Podanie pełne było błędów – jeżeli można było pogwałcić jakąś zasadę pisowni, to w tym wypadku uczyniono to z niezwykłym wyrafinowaniem

– Więc chcesz wstąpić do gildii, co? – zapytał nie podnosząc głowy znad dossier. – Dlaczego…… [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 22/11/2006 o 12:41
lis 162006
 

Poniższe opowiadanie zostało opublikowane w magazynie Magia i Miecz 4/2001. Było jednym z paru tekstów mających promować grę fabularną Gasnące Słońca, które zamówił u mnie Puszkin. Był to także mój debiut na łamach MiM. Tekst prezentuje jeden z odłamów Kościoła Niebiańskiego Słońca – Świątynię Avesti.

Miasto przywitało mnie deszczem. Padać zaczęło, gdy tylko opuściłem pokład statku. Kręcący się między podróżnymi bagażowi przyglądali mi się z lękiem i omijali z daleka. Jednakże gdyby któryś z nich odważył się podejść do mnie, nie zarobiłby nic. Nie miałem ze sobą niczego, oprócz mych szat, symboli religijnych oraz mej Wiary.

– Duma, Chciwość, Pożądanie, Zazdrość, Lenistwo, Gniew, Łamanie Przysiąg, Lichwa, Wynalazczość – nowicjusz bezbłędnie wymienił Grzechy Główne. Prowadzący Katechezę brat Casius kiwnął zza stołu … [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 16/11/2006 o 23:59