lis 202011
 

Zabrałem się wreszcie za lekturę Designers & Dragons i pewnie od czasu do czasu wrzucę tu kilka słów na temat kolejnych rozdziałów. Na razie ponownie przeczytałem wstęp – Shannon Appelcline wspomina tam o trzech cyklach koniunktury i załamania rynku gier fabularnych (mowa o USA, ale pewne tendencje dało się odczuć i u nas, jak boom na gry karciane).

Trzecie załamanie przyszło wraz z pęknięciem bańki d20. Rynek RPG po roku 2000 to rozwój gier niezależnych (indie RPG) i ich przenikanie do mainstreamu. Appelcline zastanawia się, czy kolejna erpegowa ofensywa nie czai się tuż za rogiem. Ale czy rynek ma na to potencjał?

Today roleplaying games are just emerging onto the post d20 market. The quiet evolution of ‘indie’ games during the early 2000s appears to be making its way back to the roleplaying mainstream and thus offering new opportunities for expansion and innovation. However, there has not been a big hit since d20. Coupled with a deeply recessed US economy that has kept the industry from seeing much growth since 2003. If the past is any guide, the next big hit could be just around the corner. The question is: does the roleplaying industry have a fourth boom in it? (Designers & Dragons, str. 4)

Co mogłoby okazać się kolejnym hitem, napędzającym rozwój erpegowego przemysłu – kolejna uniwersalna mechanika? Coś jest w Savage Worlds, ale przez myśl przemknęło mi też nowe FATE, które powoli zaczyna być szerzej widoczne na rynku. Czy dalszy rozwój niezależnych gier spowoduje, że i w mainstreamie zacznie się silne profilowanie tytułów i mechanik, zwłaszcza, jeśli okaże się, że lepiej sprzedaje się „specyficzne RPG o nieszczęśliwej miłości i poświęceniu” niż „ogólne RPG o zabijaniu potworów”? A może trzeba patrzeć w inną stronę – nie na gry, a na narzędzia, jak wyświetlacze stołowe? Zobaczymy.

***

Tak prezentuje się sama książka – wielkość standardowego podręcznika do RPG, objętość dwa razy większa.

 Zamieścił: dn. 20/11/2011 o 16:59

 Zostaw odpowiedź