lut 192008
 
Jakiś potwór tu nadchodzi

Jak dobrze spędzić 1 godzinę 40 minut (z reklamami):

1. Zażyć aviomarin.
2. Pojechać do kina.
3. Kupić bilet na Cloverfield, przy okazji przeklinając dystrybutora za polski tytuł tak co najmniej do siódmego pokolenia wstecz.
4. Obejrzeć reklamy i trailery (reklama Saaba jest świetna!)
5. Obejrzeć film.
5a. Zachwycić się scenami z udziałem wojska, dźwiękiem i radosną rozwałką w NYC.
6. Koniecznie zostać na napisach końcowych.
7. Wyjść z kina.
8. Dzięki aviomarinowi uniknąć stanu „jest mi niedobrze, bo kamera latała”.

Film jak film – dobry. Ale ta muzyka na napisach!… [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 19/02/2008 o 12:26
lut 172008
 
UFO, Mulder, Scully i ja

Ufologią zainteresowałem się chyba w okolicach czwartej klasy podstawówki. Potem doszły do tego teorie Ericha von Dänikena, różnego rodzaju tajemnicze zjawiska (duchy, wampiryzm, magia, samoistne spalenia, teorie spiskowe, itd.) i wsiąkłem w to wszystko na dobre. Czytałem, oglądałem, wyszukiwałem informacje, zresztą nie tylko o UFO. Zainteresowanie takimi sprawami zostało mi do dziś.

Miałem olbrzymie szczęście załapać się na kilkanaście lat historii ruchu ufologicznego i przeczytać sporo publikacji dotyczących tej tematyki, jakie ukazywały się w Polsce w latach 90 i na początku XXI wieku. Potem moje zainteresowanie nieco osłabło, jeśli chodzi o intensywność gromadzenia informacji, jako że fundusze zacząłem pakować w inne rzeczy, ale tak naprawdę pasja nigdy nie wygasła. W każdym razie swego czasu byłem doskonale zorientowany w temacie i nigdy nie była to dla mnie chwilowa moda, która wykreowały swego … [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 17/02/2008 o 23:56
sty 142008
 
Film o potworach

Ona: O czym jest ten film?
On: O potworach.
– dialog parki siedzącej obok mnie

„Nie idź na to, bo to kiepski film jest. Obejrzyj na kompie, szkoda kasy” – takimi tekstami sypali znajomi, kiedy się przyznałem, że wybieram się do kina na Aliens vs Predator 2. Na szczęście mam to do siebie, że nie wierzę recenzentom. A do opinii znajomych także podchodzę ostrożnie, zwłaszcza do tych negatywnych. Już nie raz przekonałem się, że mój gust i czyjś gust są zupełnie odmienne.

Na seans poszedłem z dość krótką listą życzeń: mają być obcy, mają być predatorzy, ma być rzeźnia i fajne efekty specjalne. Nie oczekiwałem ani doskonałej gry aktorskiej, ani głębi psychologicznej bohaterów, ani poziomu Alien czy Aliens. Bo i po co? Owszem, można by zrobić coś o honorze i dumie … [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 14/01/2008 o 12:13
lis 122007
 
Nadchodzą!

Zachęcony przez Borysa, wybrałem się do kina na Inwazję (The Invasion), kolejny remake Inwazji porywaczy ciał (Invasion of the Body Snatchers). Była to już czwarta ekranizacja powieści Jacka Finneya, poprzednie powstały w latach: 1956, 1978 i 1993. Prawdę mówiąc, jeśli ktoś widział jedną Inwazję…, to widział już wszystkie, co nie znaczy jednak, ze należy sobie film odpuścić.

Tegoroczny remake to całkiem udana produkcja. Nie jest przesadnie ambitna, nie pretenduje też do miana „odkrycia roku”. Po prostu przedstawia znaną, klasyczną historię, w której tajemniczy obcy podmieniają ludzi (tutaj zmieniana jest jedynie osobowość, nie ma hodowania duplikatów, choć kokony są obecne jak najbardziej). Warto pójść na ten film z grupką znajomych i cieszyć się ze znanych już, ale wciąż budzących radość momentów (My husband … [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 12/11/2007 o 01:48
paź 282007
 

Hekate vel Ann poznałem dawno temu, w końcówce lat 90., jeszcze w czasach modemów i tętniącego życiem kanału ircowego #cthulhu-pl. Przez parę lat korespondowaliśmy, wymieniając od czasu do czasu tradycyjne listy. Jakoś w międzyczasie spotkaliśmy się w RL. Efektem spotkania był poniższy tekst, zainspirowany pierścionkiem ze smokiem. Hekate przypomniała mi o tym wczoraj, kiedy po paru latach znów spotkaliśmy się w Krakowie, żeby nieco nadrobić zaległości.

Szkoda, żeby to krótkie opowiadanie kurzyło się na dysku. Tak, wiem, że jest strasznie stare. :) Aha, tekst został kiedyś opublikowany w Magazynie Fantastycznie! (wysłałem na jakiś konkurs, nawet wygrałem kilka książek; sam magazyn od lat już nie wychodzi). Obecna wersja jest po kilku kosmetycznych poprawkach.

W każdym razie jestem do tego opowiadanka bardzo przywiązany. Tym bardziej, że powstało … [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 28/10/2007 o 23:41
paź 142007
 
4400 - porwani hurtowo

Z serialem 4400 zetknąłem się przypadkiem. Wiedziałem wprawdzie, że takowy powstał, ale jakoś nie było okazji zapoznać się z nim bliżej. Pewnego dnia, chyba dwa lata temu, trafiłem na pokaz zorganizowany przez telewizję AXN, tam obejrzałem pierwszy sezon i wsiąkłem.

Seria zaczyna się nieźle. Tytułowe 4400 osób, które zniknęły w tajemniczych okolicznościach na przestrzeni ostatnich 50 lat, powraca nagle w kuli światła, bez pamięci o swoim porwaniu. Kto ich uprowadził? Dlaczego właśnie tych ludzi? I najważniejsze: w jakim celu ich porwano i dlaczego wrócili? Na te pytania odpowiedzi poszukują Tom Baldwin i Diana Skouris, funkcjonariusze National Threat Assessment Command (NTAC), fikcyjnej sekcji Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego USA.

Bardzo szybko okazuje się, że ci, którzy powrócili, dysponują niezwykłymi, nadprzyrodzonymi zdolnościami. Powstaje problem, jak … [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 14/10/2007 o 23:37
lip 132007
 
Tłumoczenie made in Poland

Wróciłem właśnie z kina. Ekranizacja powieści Marii Siemionowej pt. Wilczarz, to zgrabna produkcja fantasy. Film, mimo pewnych wad (rwąca się miejscami fabuła, niedociągnięcia i naiwności dekoracji i dialogów – wychodzi małe doświadczenie reżysera w obcowaniu z fantastyką), zobaczyć warto. Pokazuje on, że można zrobić dobre fantasy, do tego w słowiańskich klimatach. Czepić się w zasadzie nie ma czego, a produkcja niewiele ustępuje zachodnim (oczywiście nie pod względem komputerowych efektów, których tutaj na szczęście jest mało, co filmowi wyszło na dobre). Acha, film jest dość brutalny, a walki naturalistyczne – zapomnijcie o piuruetach z baletu. O Wiedźminie nie warto nawet wspominać. ;) Strona filmu: www.volkodav.spi.pl (zwiastuny itp.)

To plus. A minus?

Tłumacza najchętniej powiesiłbym za jaja.

Nie wiem, ile zapłacono ignorantowi, który przygotował polską ścieżkę dialogową, ale zamiast pieniędzy … [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 13/07/2007 o 22:13
lut 012007
 
Lost - telenowela z przeszkodami

Wreszcie obejrzałem Lost. Po miesiącach wysłuchiwania, jaki wspaniały to serial, postanowiłem nadrobić zaległości. Wrażenia po obejrzeniu dwóch pełnych sezonów oraz wyemitowanych już odcinków trzeciej serii mam mieszane. Serial nie jest zły, ale opinie o nim były mocno przesadzone. Podejrzewam, że popularność seria zawdzięcza sprawnemu marketingowi oraz Lost Experience.

Założenia fabuły są dość proste: na położonej gdzieś na Pacyfiku wyspie rozbija się samolot. Z katastrofy wychodzi cało niemal pięćdziesiąt osób. Początkowo czekają na ratunek, ale ten nie przychodzi – postanawiają więc jakoś urządzić się na wyspie i czekać na rozwój wypadków.

Oczywiście, w grupie rozbitków znajdzie się i lekarz, i oszust, i myśliwy i tak dalej. Pełen serwis – jedynym problemem staje się zdobycie wody i żywności. Dość szybko okazuje się jednak, że wyspa nie jest zwykłą … [czytaj dalej]

 Zamieścił: dn. 01/02/2007 o 01:32