gru 312020
 

Kończy się rok, pora na bilans. Fajnie, że nie muszę podsumowywać mijającej dekady, gdyż zrobiłem to rok temu przy innej okazji. ;)

W skrócie: grałem sesje, zarówno jako MG, jak i gracz. Ile ich było, nie pamiętam, nie liczyłem. W związku z brakiem danych nie stanę do corocznych, bezsensownych zawodów wymachiwania najdłuższą kostką.

W marcu, jak pewnie większość drużyn, przeszliśmy z grania na żywo do sieci, ze wszystkimi zaletami i wadami tego rozwiązania. Zdecydowanym plusem jest to, że nie trzeba sprzątać po sesji. ;) Z drugiej strony, Roll20 jak było prymitywnym, stawianym na odwal się narzędziem, tak nadal wygląda i działa niczym kawał nieheblowanej dechy. Discord przynajmniej jako tako się sprawdza. I tak się to pokręci pewnie jeszcze przez minimum kolejne pół roku, aż sytuacja zacznie się normować.

Wcześniej z graniem po sieci miałem niewielki kontakt, ot, kilka sesji w Fate i coś na IRC-u lata temu. Po ostatnich dziewięciu miesiącach bioprądów stwierdzam, że erpegowo Internet jest wygodnym medium do pewnych rzeczy, choć do innych już niekoniecznie. Spotkań twarzą w twarz nie zastąpi, lecz w razie awarii sprawdzi się doskonale, choć w ograniczonym zakresie (wszelkie gry korzystające z czegoś więcej niż kostki, kartki i ołówki wyraźnie cierpią; tu może pomóc Tabletop Simulator, ale komu by się chciało to wszystko przygotowywać…).

Z plusów – udało mi się wreszcie zagrać w Tunnels & Trolls. Zagrać, nie prowadzić. Było strasznie fajnie. Na koniec co prawda zwialiśmy z podziemi, ale na pewno wrócimy tam znów. A teraz muszę przygotować Pendragona 1e – zagramy przygodę lub dwie, zrobimy fazę zimową i pomyślimy, co dalej.

W mijający rok wchodziłem strasznie zmęczony, po prawdzie wszystkim. Po oddaniu Ostrzy w mroku obiecałem sobie długi odpoczynek i zajęcie się od dawna odkładanymi rzeczami. Z planów jak zwykle niewiele wyszło (o konwentach nie chcę nawet wspominać, smutno się robi…; EDIT: Dzięki pandemii Gen Con był online i mogłem tam posłuchać paru fajnych spotkań, więc nie było tak do końca źle). Nadgoniłem trochę spraw, lecz na przykład takich „Spotkań Losowych” nadal nie ma. Za to od jakiegoś czasu siedzę nad polską edycją Conana 2d20 (wzięli mnie z zaskoczenia) i mogę w zasadzie z absolutną pewnością stwierdzić, że w przyszłym roku fanzin nadal będzie martwy jak kamień. Coś za coś. Zmęczenie materiału wciąż daje o sobie znać, jest to jednak trochę inny rodzaj zmęczenia. To między innymi zasługa niesamowitej ekipy, z którą mam przyjemność obrabiać erpegowego barbarzyńcę. Dzięki. :)

Co mi się jednak w mijającym roku udało zrobić, to skończyć redagowanie poprawionego wydania Nawiedzonych kolei Johna Harpera (dzięki, Adrian, za cierpliwość). Pozbierałem też do kupy „Potwora Wędrownego”. Pewnie coś tam jeszcze namąciłem, ale prawdę mówiąc, nie pamiętam. Widać nie było to nic istotnego. W każdym razie dwanaście miesięcy przeleciało, i już nie wróci. Zostaną historie o pandemii.

To co, do zobaczenia w 2021 roku? Tylko wiecie, na żywo i na konwencie, a nie przez obiektyw kamery i monitor. :)

PS. Z braku lepszej erpegowej ilustracji: co m.in. mam na biurku w chwili pisania tego tekstu.

 Zamieścił: dn. 31/12/2020 o 17:24

 Zostaw odpowiedź