Zmarł Borejko
Nie żyje Adriano ‘Borejko’ Kuc. Miłośnik gier, wytrwały tropiciel polskiej historii gier fabularnych, mój znajomy. Zmarł 11 marca 2019 roku.
Poznaliśmy się w poprzedniej dekadzie, jeszcze na Polterze. Tak twierdził Borejko, choć ja tego zupełnie nie pamiętam – skoro jednak tak mówił, to zapewne tak właśnie było. Potem mijaliśmy się w blogosferze, komentując, dyskutując, pewnie też kłócąc się od czasu do czasu. To dzięki niemu uznałem, że blogowanie o wszystkim to tak naprawdę pisanie o niczym, i próbowałem skoncentrować się tylko na grach i fantastyce.
Spotkaliśmy się chyba trzykrotnie. Dwa razy w Bielsku-Białej, raz w Londynie. Pogadaliśmy, pośmialiśmy się – jak to kumple. Borejko pomógł mi przy pierwszym numerze „Spotkań Losowych”, przygotowując rubrykę „Trzy po trzy”. Zażyczył sobie wtedy, by w stopce widniał jako „Redaktor Najgłówniejszy”. Zawsze śmiał się z tych wszystkich tytułów, jakie lubimy sobie przypisywać, z „dizajnerów”, „redaktorów” i „dziennikarzy”. Bywało, że śmiałem się razem z nim, choć niekiedy zgrzytałem zębami ze złości – najtrudniej bowiem śmiać się z samego siebie.
Potem, jak to czasem bywa, nasze drogi rozeszły się. Mieliśmy różne podejście do pewnych spraw, odmienne poglądy na różne rzeczy i tak dalej. Choć kontakt wciąż był, co prawda pośredni – ja czytywałem jego bloga, on zaglądał na mojego. I tak się to kręciło przez kilka lat.
Ceniłem Borejkę za celne obserwacje tego, co dzieje się na naszym fantastycznym poletku. Doceniałem cięty język, wiedzę i bliski memu sercu zapał do grzebania w przeszłości hobby. Bywało, że zupełnie nie zgadzałem się z tym, co pisał – choć może raczej ze sposobem, w jaki niekiedy wyrażał swoje obserwacje. Często jednak nie mogłem odmówić mu racji.
Borejko pracował nad publikacją zbierającą i porządkującą informacje na temat pojawienia się i rozwoju RPG w Polsce w latach 80. Nie wiem, czy udało mu się ukończyć pracę i czy poznamy jej efekty. Bardzo bym tego chciał. Zostawiam tu paczkę wycinków prasowych dotyczących historii RPG w Polsce, zgranych kiedyś z jego bloga. Może się komuś przydadzą i wysiłek, jaki włożył w zebranie i utrwalenie tych materiałów, nie pójdzie na marne.
Jakiś czas temu Borejko odezwał się do mnie. Zamieniliśmy parę słów. Miałem nadzieję, że uda się jeszcze kiedyś spotkać. Zabrakło czasu.
Smutna wiadomość. Jego poczucie humoru było jak korbacz. +2 do obrażeń, -20 do WW. Potrafił się nim posługiwać.
Bardzo mi przykro. Był trudnym dyskutantem i posługiwał się czasami potwornie niezrozumiałym językiem. Był jednak konkretnym przykład gościa 'no bullshit’ i za to go ceniłem. Nie odzywał się od bardzo dawna, zniknęła jego strona i obawiałem się, że dzieje się coś niedobrego. Takiej wiadomości się nie spodziewałem.
O ja pierdolę… Szkoda go. Mimo różnic między nami, zawsze było z kim poironizować z różnych przypadłości FUNdomu (jak to pisywał). Przykra informacja.
Bardzo smutna wiadomość. Jednocześnie dziękuję Ci za tę notkę.
Dobry był z ciebie herbatnik. Najlepszy.
O matko, człek po kilku latach zagląda a tu taki news…
Strasznie mi przykro.
Kurcze.., Kilka słów, kilka komentarzy, parę tekstów – do zobaczenia bracie w Innym świecie.
„Śpij, kolego, twarde łoże,
Zobaczym się jutro może.”
Jest mi bardzo przykro.
Jeszcze niedawno, bo w 2017 roku, Borejko napisał do mnie po latach z pytaniem, czy podjąłbym się wsparcia korektorskiego projektu nad którym pracował. Pytał mnie bo „z współpracy z różnorakimi redakcjami to u Ciebie wspominam najlepiej”, co było bardzo miłe.
Niestety dałem ciała i o konwersacji zapomniałem (a może wtedy chciałem zapomnieć), ostatecznie mu nie odpisując.
Przepraszam Adrian. Do dziś z uśmiechem pamiętam Twoje wyczyny na Polterze i Twoją pomoc, a także naszą współpracę.