sty 222014
 

W tym roku nie obrodziło publikowanymi na wyścigi podsumowaniami, kto więcej razy wdzwonił się przez Skype’a i komu lepiej spadały kostki ze stołu. Trochę szkoda, ponieważ miałem zamiar wygrać wyścig z zerem zagranych sesji w 2013, jednak to Enc zgarnął cała pulę, wykręcając ułamki w sesjogodzinach i dodatkowo podając ścisłe dane dotyczące przyrostu doświadczenia.

Niegranie wynikło z różnych przyczyn, w które wchodzić nie ma sensu. Oprócz tego była to także kwestia priorytetów. Niestety, doba nie jest z gumy, zatem trzeba było coś wybrać. Pierwszy wybór zajął mój czas na początku roku. Drugi wybór zagarnął dla siebie długie tygodnie od czerwca do końca września. Po drodze pojawił się suplement do pierwszego wyboru, a między tym wszystkim, od kwietnia aż do końca roku, przewijał się wybór trzeci. A potem był listopad i powrót wyboru nr 1.

Po drodze odpuściłem sobie blogowanie, jako że ani nie miałem czasu pisać, ani za bardzo o czym (ambicji bycia wziętym blogerem pozbyłem się już dawno – jestem na to za leniwy, to znaczy mam za dużo ciekawych rzeczy do zrobienia ;)). Co było nawet całkiem sympatyczne i relaksujące, mimo że liczba szkiców postów rosła – notatka tu, notatka tam, a i tak połowy nie zrealizuję. Choć i tak na pisanie nie miałem czasu, ponieważ wolne godziny zabierały wspomniane wybory (dalej będę nazywał je projektami). Poza tym, mimo że bardzo chciałem się tym wszystkim podzielić, nie mogłem tego zrobić.

Sęk w tym, że żaden ze wspomnianych wyborów-projektów nie został w 2013 roku zrealizowany, choć takie były wstępne plany. Pisanie o rzeczach, których nie ma, a które może być będą, kończy się zazwyczaj odwoływaniem tego, co się napisało. Raz się wyrwałem z terminem przy okazji pracy nad The Shadow of Yesterday i potem musiałem przepraszać, że nie było, kiedy miało być. Z tego powodu trzymałem i nadal trzymam paszczę na kłódkę. Tutaj wspominam o tym wszystkim, chcąc się podzielić moją frustracją. ;)

Projekt nr 1 jest fajny i ma sporą szansę na realizację (tzn. na pewno zostanie ukończony, może nawet niedługo – byłbym zdziwiony, gdyby się stało inaczej). Projekt nr 2, z którego jestem niesamowicie zadowolony i który dla mnie jest istną bombą (dla innych być może będzie wart co najwyżej wzruszenia ramionami, choć liczę, że się spodoba), ma opóźnienie i będzie, kiedy będzie (zrobiłem, co moje, i teraz muszę czekać). Co mnie zresztą straszliwie dobija, ponieważ jest to COŚ, przynajmniej w moim osobistym rankingu. Traktujcie niniejszy wpis jako teaser projektu nr 2. Jeśli się uda, będzie fajnie. Jeśli nie – tylko ja plus k3 osób będzie wiedziało, co przepadło i nikomu nie będzie szkoda poza tym gronem. ;)

Na szczęście mamy już rok 2014 i projekt nr 3 został zrealizowany. To Spotkania Losowe. Pomysł pojawił się w kwietniu 2013, na dobre praca ruszyła pod koniec lata. Może i nie wszystko wyszło tak, jak planowaliśmy, lecz udało się wystartować z fanzinem. Oczywiście po drodze pojawiły się pewne problemy, chwile zwątpienia, terminy ulegały zmianom, część materiałów nigdy nie powstała itp. Jednak plan ponad minimum został zrealizowany. Nie można też było dłużej czekać, teksty traciły na aktualności i za chwilę trzeba by było część z nich zwrócić autorom i zacząć wszystko od nowa – a wtedy już na pewno nic by z tego nie wyszło.

W każdym razie Spotkania Losowe ruszyły. W zasadzie to nie zastanawiałem się, jakie będzie zainteresowanie. Może zina ściągnie 100 osób, może 200, w sumie nie to jest najważniejsze. Serio, projekt powołany dla zabawy, w formie cokolwiek zmurszałej – kliknie ta garstka, które pamiętają fanziny, Zresztą, to mało istotne (reklam nie mamy, odsłony się do niczego nie liczą) – ważne, że się udało przygotować numer, a każde pobranie pliku to powód do dodatkowej radości.

Nie jestem przekonany, że dobrze odczytuję statystyki serwera, choć cyferki się zgadzają, a liczba ściągnięć odpowiada zużytemu transferowi. Po prostu trochę wierzyć mi się nie chce, zatem, jeśli źle na to patrzę, bardzo proszę, żeby mnie ktoś poprawił. Wygląda bowiem na to, że Spotkania Losowe zostały łącznie (pdf+epub+mobi+zip) pobrane ponad 2000 razy. Screenshot or it didn’t happen zamieszczam poniżej. Prawdziwym testem będzie jednak drugi numer, lecz jeśli nawet ściągnięć będzie tylko 10% powyższej wartości, będzie dobrze. Oczywiście inna to rzecz, ile z tych osób numer (pierwszy, drugi, którykolwiek) przeczyta – ściąganie dla ściągania to dość częsta przypadłość (wiem to po sobie), lecz niech to znowu będzie chociaż 10% – to i tak sukces. :)

Liczba pobrać "Spotkań Losowych" 1/2014

Liczba pobrać „Spotkań Losowych” 1/2014

 

 Zamieścił: dn. 22/01/2014 o 01:03

  4 komentarze do “Zamiast podsumowania roku 2013”

Komentarze (4)
  1. Krakonman gdzieś napisał, że w zeszłym roku też nie zagrał ani jednej sesji. Przypadek…?

  2. Świetny wynik! Oby następny numer również poszedł w takim, albo jeszcze większym nakładzie !

  3. Gratulacje i powodzenia z przyszłymi numerami :-)

Zostaw odpowiedź na Piastun Anuluj