wrz 252011
 

Wybrałem się na Inne Sfery. Od strony konwentowej impreza była sympatyczna, choć bez rewelacji (technicznie było poprawnie, choć nie przyglądałem się za bardzo – ważne, że był papier i ciepła woda, a śmieci sprzątano na bieżąco). Od strony towarzyskiej był to wyjazd udany – fajnie było spotkać paru dawno niewidzianych znajomych i poznać kilka nowych osób (KFC – gdzieś Ty się schował?).

Zgrzytało natomiast podejście do uczestników, prezentowane przez ochronę imprezy. Sprawdzanie identyfikatorów podczas „lotnej kontroli” nie może polegać na warczeniu „Plakietka!”. Podobnie doglądanie, by konwentowicze nie wchodzili w butach na salę gimnastyczną przeznaczoną na sleeproom (podpowiedź na przyszły rok: wyłożyć parkiet folią), nie powinno polegać na wrzeszczeniu „Buty!” – tym bardziej, że ludzie stosowali się do zaleceń (choć jeśli przymyka się oczy na dziewczyny w mini i wysokich butach, to trudno mieć pretensję, że ktoś inny też nie chce ściągać adidasów albo klapek).

Stilgar nie wytrzymał i obstukał ochroniarza w sobotni wieczór, co poskutkowało błyskawiczną komunikacją do zespołu pilnującego imprezy, by używać słowa „proszę”. „Czy mógłbyś zdjąć buty” lub „Proszę nosić identyfikator w widocznym miejscu” brzmi lepiej, nie wymaga wiele wysiłku, a zostawia zupełnie inne wrażenie. Tyle tylko, że ochrona/obsługa/organizatorzy powinni zostać przeszkoleni w tym zakresie na początku imprezy, a nie pod jej koniec i do tego przez uczestnika.

Konwent to impreza fanowska, ale nie wolno zapominać, że mimo wszystko uczestnik konwentu jest jednak klientem. Nie do końca w sensie „płacę i wymagam”, bo to jeszcze nie ten poziom konwentów jest (porównując np. z amerykańskimi), ale mimo wszystko warto zadbać o to, by nie zniechęcić ludzi do marki imprezy. „Proszę” to fajne, magiczne słowo – może być wypowiedziane stanowczo i podparte autorytetem ochroniarza czy organizatora, ale powinno się pojawić.

Rozumiem, że mogło zadziałać zwykłe zmęczenie organizatorów, ale należy pamiętać o tym, że oferta konwentowa jest bardzo szeroka i szkoda tracić potencjalnych uczestników z powodu niemiłej ochrony. Nikt nie lubi być traktowany z góry, zwłaszcza na imprezie, której celem jest integrowanie miłośników fantastyki. Przecież wszyscy jesteśmy znajomymi, łączy nas wspólne hobby. Na znajomych nie ma potrzeby krzyczeć, wystarczy ich poprosić.

 Zamieścił: dn. 25/09/2011 o 21:58

 Zostaw odpowiedź