sie 202007
 
Serwis Bagno (2007)

Serwis Bagno (2007)

Od paru lat sporą porcję codziennych wieści otrzymuję dzięki serwisowi Digg. Digg to sztandarowy przykład Web 2.0, strona, której treść w całości tworzona jest przez użytkowników. W skrócie: userzy dodają wieści; userzy głosują na dodane wieści; wieść która przekroczy pewien poziom punktowy publikowana jest na stronie głownej. Na bazie tego pomysłu powstało kilka diggopodobnych serwisów, mniej lub bardziej będących kopią oryginału.

Niedawno ruszyła polska fandomowa mutacja Digg: Bagno. Serwis działa wedle wspomnianych wyżej zasad: wieść można „utopić w bagnie”, a gdy zgromadzi ona odpowiednio dużo punktów, zostanie „wyłowiona” i umieszczona na stronie głównej. Bagno przeznaczone jest dla treści związanych z fantastyką (filmy, gry komiksy, fandom) ale i informacjami z pogranicza (nauką popularną).

Czy Bagno chwyci? Zobaczymy. Dla tego typu portalu aktywni użytkownicy to sprawa kluczowa – muszą bowiem nie tylko dodawać treść, ale także oceniać ją. W każdym razie zamierzam Bagno co nieco powspierać. Przede wszystkim z ciekawości, czy się przyjmie i aby zobaczyć, jak projekt się rozwinie. Uważam też, że tego typu serwis potrzebny – to udoskonalony, elektroniczny odpowiednik poczty pantoflowej. Zamiast posyłać znajomym link do fajnego wpisu na blogu, który wygrzebało się w sieci, lepiej namówić ich do korzystania z Bagna i tam wrzucać ciekawe linki. Jeśli treść jest dobra, przebije się na pierwszą stronę (dla niektórych plusem może być także brak odgórnego nadzoru jakiegoś redaktora wannabe, który coś potnie, przekręci lub odrzuci, bo mu się z wewnętrzną etyką, jego widzimisię lub inną polityką firmy nie będzie zgadzało). Zapewne będą też tam trafiać informacje o najciekawszych tekstach i wydarzeniach, o których raportowały fantastyczne vortale – można więc ograniczyć liczbę odwiedzanych stron lub subskrybowanych kanałów RSS.

Bagno wciąż jest rozwijane (to dopiero wersja beta) i część rzeczy zapewne się zmieni (lub zacznie działać poprawnie, jak na przykład linki do kategorii). Warto jednak spróbować coś utopić i poobserwować efekty – dla ułatwienia zamieszono kawałek kodu, który umieszczony dajmy na to w blogowej notce wyświetla pod wpisem wygodny przycisk do publikowania wieści w serwisie, komu się notka spodoba, ten kliknie.

Oczywiście tego typu serwisy nie są pozbawione wad (tu polecam wikipedyczny wpis o Digg, a zwłaszcza sekcję o krytyce). Największym felerem paradoksalnie stać się może naczelna zasada działania: jeśli userzy będą wrzucać kiepskie treści i potem je promować, nikt nie będzie tego czytał. Wypada jednak życzyć Bagnu, by dorobiło się takiej bazy userów – i takich kontrowersji – jak Digg. To by było coś.

PS. Tak, mi też się nazwa „bagno” nie podoba, ale to koń darowany i tak dalej… ;)

 Zamieścił: dn. 20/08/2007 o 19:16

 Zostaw odpowiedź